inwestycja GANT-a w Wawie
5 posters
:: Gant
Strona 1 z 1
Re: inwestycja GANT-a w Wawie
Witam,
Właśnie tego dokonaliśmy
http://www.rp.pl/artykul/531642-Zaplacili--ale-mieszkac-nie-moga.html
No i nagle okazuje się, że jednak brak pozwolenia na użytkowanie nie wynika ze zmian w aranżacji lokali wprowadzonych przez nabywców (jak to nam kant wciskał)...
Ogólnie ręce opadają i ciśnie się tylko jedno słowo: skurw**yny
Właśnie tego dokonaliśmy
http://www.rp.pl/artykul/531642-Zaplacili--ale-mieszkac-nie-moga.html
No i nagle okazuje się, że jednak brak pozwolenia na użytkowanie nie wynika ze zmian w aranżacji lokali wprowadzonych przez nabywców (jak to nam kant wciskał)...
Ogólnie ręce opadają i ciśnie się tylko jedno słowo: skurw**yny
psk- Liczba postów : 7
Join date : 08/05/2009
Skąd : po sąsiedzku: pomorska
Re: inwestycja GANT-a w Wawie
Najlepiej zaczekaj aż budynek będzie już oddany, wtedy wejdziesz do konkretnego mieszkania, zobaczysz co i jak i dopiero podejmiesz decyzję.
Grammatik- Liczba postów : 1
Join date : 12/11/2009
Re: inwestycja GANT-a w Wawie
Witam
Sąsiadom z Pomorskiej proponuję zainteresować prasę, u nas ktoś pomysłowy to zrobił
http://www.rp.pl/artykul/420512.html
dzięki temu więcej dowiedzieliśmy się z niego niż ze wszystkich listów od Kanta, a i Kant się przyznał co źle zrobił.
Sąsiadom z Pomorskiej proponuję zainteresować prasę, u nas ktoś pomysłowy to zrobił
http://www.rp.pl/artykul/420512.html
dzięki temu więcej dowiedzieliśmy się z niego niż ze wszystkich listów od Kanta, a i Kant się przyznał co źle zrobił.
rom-x- Liczba postów : 120
Join date : 17/04/2008
Re: inwestycja GANT-a w Wawie
Ogólnie to jeśli nie musisz, to nie kupuj od tego dewelopera.
Ja kupiłem mieszkanie na ul. Pomorskiej. Na początku wszystko wyglądało OK. Panie w biurze miłe jak cholera, kawka, herbatka, ciasteczko itp... Nawet byłem z nich bardzo zadowolony bo sami załatwili wszystkie formalności z bankiem związane z kredytem. Ja jedynie musiałem na koniec przeczytać umowę kredytową i ją podpisać. W ten sposób zaoszczędziłem masę czasu, szczególnie że w tym czasie przebywałem za granicą i nie byłem w stanie sam tego załatwić.
Wszystko było cacy do chwili kiedy miało nastąpić zakończenie budowy. Niemal co miesiąc dzwoniłem i dopytywałem się na temat postępów prac i czy nie ma jakichś opóźnień. Do samego końca wciskano mi kit, że wszystko jest OK i nie będzie opóźnienia. Nagle 2 tygodnie przed terminem zakończenia prac budowlanych (zapisanym w umowie 31.12.2009) powiedziano mi, że jednak będzie opóźnienie. Najpierw była mowa o miesiącu, potem 2, i stanęło na 3. Przy czym do przekazania mieszkania doszło dopiero po kolejnych 3 miesiącach.
Odbiór też był jednym wielkim cyrkiem. O ile tynki wykonane w miarę dobrze, to niemal żaden z narożników nie miał kąta prostego! Otwory na drzwi przeważnie za wąskie i za niskie. Zniszczona stolarka okienna (pocięta przy ściąganiu folii ochronnej, a potem przez jakiegoś buca szlifowana papierem ściernym....), krzywo osadzone drzwi wejściowe do mieszkania. Brakło miejsca w protokole zdawczo odbiorczym na spisanie usterek.
Ze względu na ilość i powagę niektórych usterek nie podpisałem protokołu. Po miesiącu był kolejny odbiór. Poważniejsze usterki zostały usunięte, ale potem jeszcze 2 krotnie ekipa kanta wpadała na poprawki.
W międzyczasie kant mi wciskał, że na akty notarialne będziemy musieli poczekać nawet do 4 miesięcy, czyli mniej więcej licząc, powinniśmy je otrzymać do listopada 2009. Dziś mamy koniec lipca 2010 a aktów nadal nie ma. Negatywna odpowiedź na pozwolenie na użytkowanie dostali DOPIERO w kwietniu.maju tego roku! Co w tym czasie robili, nikt nie wie!
COŚ spieprzyli, nabywcom nie chcą się przyznać dokładnie co, zbywają nas tekstem, że to wina nabywców, bo powprowadzali zbyt wiele zmian w aranżacji lokali. Co oczywiście jest jedną wielką ściemą, bo to są nieistotne zmiany, które nie mogą skutkować taką decyzja nadzoru budowlanego....
W tej chwili każdemu kto się zapyta kiedy będą akty, wciskają kit, że za dwa miesiące...
Jest to ich ulubiona odpowiedź na wszystko. "Proszę zadzwonić za tydzień, wtedy Pani/Panu powiemy że za dwa miesiące..."
Ogólnie mówiąc, totalna zlewka złowionych klientów. Mają wszystko w dupie, bo nowe mieszkania się sprzedają a kasę pakują w PR i nowe kampanie reklamowe, plus teksty sponsorowane, jacy to oni są super. Najbardziej mnie śmieszą ich ankiety na temat, jak klienci wyobrażają sobie idealnego dewelopera...
Pewnie potem prezes kanta siedzi i czyta to sobie jako dowcipy ;-)
Ja kupiłem mieszkanie na ul. Pomorskiej. Na początku wszystko wyglądało OK. Panie w biurze miłe jak cholera, kawka, herbatka, ciasteczko itp... Nawet byłem z nich bardzo zadowolony bo sami załatwili wszystkie formalności z bankiem związane z kredytem. Ja jedynie musiałem na koniec przeczytać umowę kredytową i ją podpisać. W ten sposób zaoszczędziłem masę czasu, szczególnie że w tym czasie przebywałem za granicą i nie byłem w stanie sam tego załatwić.
Wszystko było cacy do chwili kiedy miało nastąpić zakończenie budowy. Niemal co miesiąc dzwoniłem i dopytywałem się na temat postępów prac i czy nie ma jakichś opóźnień. Do samego końca wciskano mi kit, że wszystko jest OK i nie będzie opóźnienia. Nagle 2 tygodnie przed terminem zakończenia prac budowlanych (zapisanym w umowie 31.12.2009) powiedziano mi, że jednak będzie opóźnienie. Najpierw była mowa o miesiącu, potem 2, i stanęło na 3. Przy czym do przekazania mieszkania doszło dopiero po kolejnych 3 miesiącach.
Odbiór też był jednym wielkim cyrkiem. O ile tynki wykonane w miarę dobrze, to niemal żaden z narożników nie miał kąta prostego! Otwory na drzwi przeważnie za wąskie i za niskie. Zniszczona stolarka okienna (pocięta przy ściąganiu folii ochronnej, a potem przez jakiegoś buca szlifowana papierem ściernym....), krzywo osadzone drzwi wejściowe do mieszkania. Brakło miejsca w protokole zdawczo odbiorczym na spisanie usterek.
Ze względu na ilość i powagę niektórych usterek nie podpisałem protokołu. Po miesiącu był kolejny odbiór. Poważniejsze usterki zostały usunięte, ale potem jeszcze 2 krotnie ekipa kanta wpadała na poprawki.
W międzyczasie kant mi wciskał, że na akty notarialne będziemy musieli poczekać nawet do 4 miesięcy, czyli mniej więcej licząc, powinniśmy je otrzymać do listopada 2009. Dziś mamy koniec lipca 2010 a aktów nadal nie ma. Negatywna odpowiedź na pozwolenie na użytkowanie dostali DOPIERO w kwietniu.maju tego roku! Co w tym czasie robili, nikt nie wie!
COŚ spieprzyli, nabywcom nie chcą się przyznać dokładnie co, zbywają nas tekstem, że to wina nabywców, bo powprowadzali zbyt wiele zmian w aranżacji lokali. Co oczywiście jest jedną wielką ściemą, bo to są nieistotne zmiany, które nie mogą skutkować taką decyzja nadzoru budowlanego....
W tej chwili każdemu kto się zapyta kiedy będą akty, wciskają kit, że za dwa miesiące...
Jest to ich ulubiona odpowiedź na wszystko. "Proszę zadzwonić za tydzień, wtedy Pani/Panu powiemy że za dwa miesiące..."
Ogólnie mówiąc, totalna zlewka złowionych klientów. Mają wszystko w dupie, bo nowe mieszkania się sprzedają a kasę pakują w PR i nowe kampanie reklamowe, plus teksty sponsorowane, jacy to oni są super. Najbardziej mnie śmieszą ich ankiety na temat, jak klienci wyobrażają sobie idealnego dewelopera...
Pewnie potem prezes kanta siedzi i czyta to sobie jako dowcipy ;-)
psk- Liczba postów : 7
Join date : 08/05/2009
Skąd : po sąsiedzku: pomorska
Re: inwestycja GANT-a w Wawie
nie polecam kupić nawet komórki lokatorskiej od tego developpera !
KANT i tyle!
KANT i tyle!
cocorosie- Liczba postów : 76
Join date : 14/04/2008
inwestycja GANT-a w Wawie
Witam serdecznie, zarejestrowałem się na Waszym forum gdyż zastanawiam się nad kupnem mieszkania w nowej inwestycji GANT-a w Wawie. Chyba duzo ciekawych rzeczy ię tutaj dowiiem...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
jarekchm- Liczba postów : 2
Join date : 21/07/2010
:: Gant
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|